niedziela, 26 października 2014

"Więcej czerwieni" Katarzyna Puzyńska
Prószyński i S-ka
Wyd. 2014





  „Więcej czerwieni“, druga powieść kryminalna w dorobku Katarzyny Puzyńskiej to kontynuacja perypetii młodszego aspiranta Daniela Podgórskiego i komisarz Klementyny Kopp. Po mrożących krew w żyłach wydarzeniach ostatniej zimy pozostały już tylko przykre wspomnienia, mieszkańcy Lipowa i okolic odzyskują spokój, a życie toczy się dalej swoim zwykłym, nieśpiesznym rytmem. Za oknami słoneczne i wyjątkowo upalne lato w pełni, w ośrodku wczasowym nad pobliskim jeziorem Bachotek tłumy turystów korzystają z uroków wypoczynku, rolnicy z miejscowych gospodarstw zajmują się żniwami, a praca policjantów toczy się rutynowym torem, wyraźnie wszystko wróciło do normy, ale jednak nie na długo... W lipcowy poranek na drodze z Lipowa do kolonii Żabie Doły, znalezione zostają zwłoki młodej kobiety, wkrótce pojawiają się kolejne i na tym nie koniec. Morderca jest wyjątkowo brutalny, okalecza ofiary w charakterystyczny sposób, zachodzi podejrzenie, że jest to seryjny zabójca. W celu rozwikłania zagadki przy Komendzie Powiatowej Policji w Brodnicy stworzona zostaje specjalna ekipa, kilku funkcjonariuszy, prokurator oraz psycholog rozpoczynają wyścig z czasem i niebezpieczną grę z bardzo przebiegłym przeciwnikiem, który zręcznie miesza tropy i wydaje się być nieuchwytnym. Daniel Podgórski i Klementyna Kopp znowu mają twardy orzech do zgryzienia, jakby tego było mało trapią ich rozmaite rozterki natury osobistej, co wcale nie ułatwia pracy, a sprawa się wikła i to bardzo...

  Przyznam, że po kolejną część sagi o policjantach z Lipowa sięgnęłam z dużą ciekawością i sporymi oczekiwaniami. Po lekturze „Motylka“ nabrałam ochoty na więcej i dostałam "Więcej czerwieni". Autorka trzyma się swojego, w moim odczuciu dobrego schematu pisania, ale wyraźnie go wzbogaca, co  świadczy o tym, że czuje się coraz pewniej i wypływa na szersze literackie wody, z korzyścią dla odbiorcy. Tym razem sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana, jest więcej ofiar, więcej wątków splecionych ze sobą w zaskakujący sposób, do tego mieszanka przeróżnych charakterów, życiorysów i motywacji, a wszystko razem tworzy niezwykle intrygującą opowieść. W ciekawy sposób zarysowane są poszczególne postaci, zarówno te z pierwszego jak i drugiego planu. To już chyba będzie znakiem rozpoznawczym Katarzyny Puzyńskiej, wielowymiarowi, barwni, a jednocześnie wiarygodni bohaterowie, z pewnością duża w tym zasługa jej wykształcenia. Morderca jest bardziej wyrafinowany i szalony niż w pierwszej powieści, czerpie ze swojej działalności przyjemność, a ze śledczymi prowadzi swego rodzaju psychologiczną rozgrywkę. Znów pojawia się zabieg opisu zdarzeń od strony oprawcy, poznajemy jego tok myślenia, zamierzenia oraz kalkulacje, jednocześnie jest to na tyle sprytnie podane, że choć wiele się o nim dowiadujemy i co nieco nam się rozjaśnia, nie sposób go zidentyfikować na tej podstawie. Tradycyjnie jest wielu podejrzanych i mnóstwo wątków, które elegancko wyprowadzają nas w pole. Kiedy coś zaczyna się układać w logiczną całość, dochodzi kolejny klocek tej układanki i obraz diametralnie się zmienia, burząc dotychczasowe tezy i przekonania graniczące z pewnością, od nowa trzeba szukać właściwego tropu, jakiegoś punktu zaczepienia, a jest w czym wybierać. Tutaj wszyscy, mniej lub bardziej podejrzani mają swoje za uszami i jak zwykle okazuje się, że pozory mogą bardzo mylić, ludzie postrzegani jako przyzwoici  i tzw. normalni, mają swoje sekretne życie oraz zupełnie zaskakujące oblicze. Akcja nie pędzi w zawrotnym tempie, ale w niczym to powieści nie ujmuje, drobiazgowa, żmudna praca policjantów, zbieranie dowodów, badanie kolejnych okoliczności oraz tropów, ich rozważania, próby powiązania ze sobą faktów, udzielają się czytelnikowi, wciągając go w nurt postępowania i skłaniając do główkowania. A na końcu rozstrzygnięcie mimo wszystko zaskakuje i to jest świetne. Pisarce ponownie udało się stworzyć bardzo dobrą kryminalną historię, która ma wszystkie cechy temu gatunkowi przynależne, co sprawia, że lektura jest znakomitą detektywistyczną przygodą. Jeśli miałabym mieć jakiekolwiek zastrzeżenia, to był taki szczegół w śledztwie, według mnie pominięty, ale rozwijać tego nie będę, bo wymagałoby to szerszego nawiązania do treści. Z kwestii bardziej technicznych, mam wrażenie, że autorka w nadmiarze używa rozbudowanego określania bohaterów w stylu: „młodszy aspirant Daniel Podgórski“, „nadkomisarz Wiktor Cybulski“, „kajakarz Marcin Wiśniewski“ itd., są takie fragmenty, gdzie na jednej stronie powtarza się to w kolejnych akapitach, nazbyt często i niepotrzebnie, bo jasno wynika z treści, że chodzi o tę właśnie osobę i wystarczyłoby wspomnieć  tylko nazwisko lub imię, użyć określenia policjant, śledczy itd.. Może to wynik troski, by czytelnik nie pogubił się wśród mnogości postaci, ale w moim odczuciu wszystko jest na tyle jasno i klarownie opisane, że nie ma takiego ryzyka, a co za dużo to jednak niezdrowo. Nawet trochę się dziwię, że korekta tego nie wyłapała. Tak czy inaczej są to detale, które nie zmieniają mojej pozytywnej opinii o książce i faktu, iż niecierpliwie czekam na kolejne części sagi, licząc, że będzie ich jeszcze wiele.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz