niedziela, 5 października 2014

"Klasa" Dominik W. Rettinger
Wydawnictwo Otwarte
Wyd. 2014

  



    Nie ma układu, są układy. Tak głosi hasło na okładce „Klasy“ Dominika W. Rettingera, jest to mieszanka sensacji, political fiction - choć są tacy, którzy twierdzą, że to nie żadna fikcja. Jest też wątek obyczajowy, bo bohaterowie obok głównego nurtu zdarzeń, który pędzi w zawrotnym tempie, mają swoje życie osobiste niepozbawione kolorów, w tle dzieci, żony, matki, kochanki... A wszystko zaczyna się w Warszawie, bo gdzieżby indziej? Pobity biznesmen, bilet do metra z tajemniczym kodem, będącym kombinacją liczb i liter, które w rzeczywistości oznaczają... to oczywiście tajemnica, przyjemności jej odkrywania nie zamierzam nikomu odbierać. W każdym razie ten bilet chce mieć wielu, w sprawę zamieszani są politycy, przedsiębiorcy i ludzie z półświatka, wszystkich ich łączy dziwna i niebezpieczna sieć powiązań lub jak kto woli - układów. Jest też trzech dawnych kumpli z klasy: Adam - radiowiec, Piotr - prezes amerykańskiego funduszu inwestycyjnego i Karol - oficjalnie pracownik MON, w rzeczywistości służb specjalnych. Spotkanie po latach okazuje się dalekie od zwykłych tego typu wydarzeń, nie ma czasu na wymianę uprzejmości i wspomnienia, jest za to dramatyczny wyścig z czasem, by zapobiec katastrofie i walka o przetrwanie oraz ocalenie swoich bliskich, czyli ręce pełne roboty...

  „Klasa“ Dominika W. Rettingera, to książka po którą sięgnęłam z wieloma wątpliwościami, bo jakkolwiek nie stronię od literatury sensacyjnej, to zawsze podchodzę do niej z dystansem, w obawie o to, co zastanę w treści. Czy czasem nie będą to niekończące się strzelaniny, pościgi, bijatyki i historie w stylu „zabili go i uciekł“, a poza tym nic, żadnej konkretnej fabuły, wątków, które mogłyby zaciekawić, czegoś sensownego do czytania. Muszę też uczciwie przyznać, że zagadką był dla mnie sam autor, jak się okazało scenarzysta, mający na koncie już kilka powieści z różnych gatunków. W tym wypadku śmiało mogę powiedzieć, że się nie rozczarowałam, to ponad pięćset stron nietuzinkowej przygody i naprawdę interesującej lektury. Korupcyjne układy i brudne interesy, związki świata polityki i finansów z ludźmi o wątpliwej reputacji, czy wprost gangsterami. Umowy zawierane w zaciszu gabinetów, o których kulisach niewiele wiadomo, ciemna strona współczesnej rzeczywistości i ludzi na najwyższych stanowiskach. Wobec tego wszystkiego trzech kolegów z klasy, którzy wspólnie próbują naprawiać świat. Tutaj nie ma miejsca na nudę, akcja jest dynamiczna i zmienia się jak w kalejdoskopie, strona za stroną, zaskakuje i nie ukrywam, budzi emocje, trzyma w napięciu. Momentami uśmiechałam się szeroko myśląc, jak wielką wyobraźnię ma twórca i jak ona go poniosła, ale muszę przyznać, że jednocześnie pochłaniałam kolejne rozdziały z niegasnącym zainteresowaniem i niosło mnie razem z nim, bo historia jest błyskotliwie przedstawiona i niesamowicie wciąga. Będąc na półmetku zastanawiałam się co jeszcze? Tyle już się wydarzyło, co też ten gość jeszcze wymyślił? Powiem tylko, że autor mnie nie zawiódł, do końca utrzymał poziom. Mam wrażenie, że powieść jest skonstruowana trochę jak scenariusz, wszystko jest dokładnie opisane, niemal obrazami, bardzo plastycznie, jak kolejne sceny filmu, krok po koku. Mimo to nie ma dłużyzn, które byłyby nużące, czyta się to wszystko płynnie, a poszczególne detale ułatwiają tylko pracę wyobraźni. To zapewne zasługa zawodu Rettingera, który pisze tak, że przypuszczalnie bez większego wysiłku i wielu przeróbek, można by książkę zekranizować, mnie osobiście ten styl odpowiada, a lekturze niczego nie ujmuje. Podsumowując, warto sięgnąć po „Klasę“, bo to solidna porcja przyzwoitej rozrywki, wciągająca fabuła, szalona akcja i barwne postaci. Sądzę, że książka może przypaść do gustu nawet osobom, które nie przepadają za tego typu literaturą, bo historia jest bardzo intrygująca i pierwszorzędnie opowiedziana.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz